1. Dzień (poniedziałek).
Musieliśmy wstać o 3:00 rano. O 4:00 mieliśmy się spotkać na ul. 1 Maja w Opolu. Czekało nas około 6 godzin jazdy do Warszawy. Potem lecieliśmy samolotem, aż w końcu dotarliśmy do Rzymu. Przejechaliśmy się metrem, zwiedzaliśmy piękne miasto – zobaczyliśmy hiszpańskie schody, fontannę di Trevi. Na końcu zjedliśmy pyszne lody i pizzę, i wróciliśmy do hotelu.
2. Dzień (wtorek).
O 9:00 poszliśmy na śniadanie (w hotelu). Było przepyszne! Pojechaliśmy do Watykanu na Plac św. Piotra. Byliśmy w bazylice św. Piotra. Widzieliśmy m.in. Koloseum. Na obiad zjedliśmy… pizzę, a na kolację dla odmiany pastę.
3. Dzień (środa).
Tez wstaliśmy szybko, ponieważ nasz samolot odlatywał o 8:05. Około 9:00 byliśmy w Bari i jechaliśmy do Martina Franca. Gdy już dotarliśmy na miejsce Włosi poczęstowali nas pizzą, którą zrobiły mamy dzieci, które brały udział w Comeniusie. Zostaliśmy oprowadzeni po szkole. Następnie pojechaliśmy do domów rodzin w których mieliśmy mieszkać przez 3 dni.
4. Dzień (czwartek).
Na 8:00 pojechaliśmy do szkoły i byliśmy tam do 16:00. Oglądaliśmy jak dzieci uczą się w tej szkole, byliśmy na dwóch lekcjach. Z Valerią, jej bratem i rodzicami pojechaliśmy do Bari kupić pamiątki.
5. Dzień (piątek).
W szkole było bardzo fajnie. Uczyliśmy się włoskiego tańca, oraz poznaliśmy sympatyczną klasę. Potem graliśmy w zabawną grę. Jedna osoba musiała z zasłoniętymi oczami zbić długim patykiem dzbanek, w którym było konfetti lub cukierki. Nie było to jednak łatwe. To był ostatni dzień w szkole. Wieczorem był najważniejszy moment wyjazdu – szkoła niemiecka, włoska, angielska i polska (my) musiały zaprezentować tradycje, przesądy. My dodatkowo opowiedzieliśmy o szkole nawet przed burmistrzem.
6. Dzień (sobota).
Wstaliśmy o 2:00 rano! Mieliśmy samolot do Rzymu o 6:40. O 7:40 byliśmy już na włoskim lotnisku. Odpoczęliśmy w hotelu. Na obiedzie byliśmy w centrum handlowym, bo było tak blisko hotelu, że mogliśmy iść na piechotę.
7. Dzień (niedziela).
To był ostatni dzień wycieczki. Najpierw lecieliśmy samolotem z Rzymu do Warszawy, a potem jechaliśmy busem z Warszawy do Opola.
Natalia Fit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz